sobota, 4 listopada 2017

Opuszczona chata wieś Brzozówka. Puszcza Kampinoska. Powrót po 2 latach...


Opuszczone gospodarstwo na skraju Puszczy Kampinoskiej.
Wieś Brzozówka.

Dla przypomnienia i porównania :
poniżej filmik sprzed 2 lat. 
Byłam tam w październiku 2015 roku
 a 
dzisiaj, również w październiku, 2017 roku, wybrałam się znów...


18 października 2017 roku.
Wracam do opuszczonej chaty we wsi  Brzozówka.
Co się zmieniło przez dwa lata ?


Chata stoi .
 Mimo wiatrów, orkanów, ulew - nie wygląda, żeby jej specjalnie zaszkodziły warunki atmosferyczne.
Natomiast ludzie i owszem.
Trochę sprzętów ubyło.
Nie ma szafy z lustrem.
Ogólnie w środku jest bardziej pusto.
Może ktoś zaczął sprzątać?


















Przybyły na pewno te druki.
Dwa lata temu ich nie widziałam.






Będę wracała co kilka lat do opuszczonych chat w Puszczy Kampinoskiej.
Bardzo się ucieszę gdy którąś zastanę odremontowaną i zamieszkaną.
Pozdrawiam serdecznie :)

niedziela, 13 listopada 2016

PILOT. OPUSZCZONY KOMISARIAT POLICJI W NOCY KONSTANCIN JEZIORNA




Nawiedzony Komisariat. Nocna wyprawa do Konstancina Jeziorna.

Byłam tu w sierpniu 2015 roku.
W biały dzień.
Wtedy obiecałam sobie wrócić w nocy....
Słowa dotrzymałam.
Koniec października 2016 roku.
Zimna, pochmurna noc.
Pojechałam do Konstancina Jeziorna sama
GPS w telefonie komórkowym przestał działać gdzieś w labiryncie bocznych uliczek Konstancina.
Analogowego nie posiadam....
A, wygląda, że by się przydał !
Trochę błądziłam, trochę pamiętałam z ubiegłorocznej wycieczki.
Tylko wtedy był biały dzień.
Teraz noc i, wszystko jakieś inne...
Ale Konstancin duży nie jest, więc klucząc, trafiłam w końcu.
Ukazał się opuszczony Komisariat Policji w całej krasie.
Fakt : ponury i złowieszczy.




Zatrzymałam samochód przy konstancińskiej ulicy Prusa. 

Dokładnie vis a vis komisariatu jest fajna zatoczka - akurat świetny parking na taką obserwację...



Wysiadłam z auta i ostrożnie podeszłam do płotu okalającego Komisariat.
Zrobiłam kilka zdjęć.
Pusto kompletnie.
Cisza.
Ale nic nie czułam. Żadnej aury " sił nadprzyrodzonych"....
Zresztą ja wiadomo, mam takie szczęście, że w najbardziej nawiedzonym miejscu, żadnego ducha ani innych zjawisk niewytłumaczalnych i tak nie widzę....
Ale próbuję !



Podeszłam do furtki. Z daleka widziałam, że jest lekko uchylona...
No, tu już nie będę udawała....zaczęłam czuć się nieswojo.
Dokładnie : to po prostu się bałam jak cholera !!!
Sama, w środku nocy, ani człowieka, ani samochodu przejeżdżającego...
Ale postanowiłam wejść na posesję ! Trudno.... Jak coś będę rwała do auta... Biegi mam niezłe...

Furtka przede mną...
Wyraźnie uchylona...
Jeszcze parę kroków i będę na terenie a, może nawet zajrzę do środka, do opuszczonego budynku...



Ostatni krok do furtki...
ALE ULGA :)
FURTKA UCHYLONA OWSZEM...ALE ZAMKNIĘTA NA ŁAŃCUCH I KŁÓDKĘ !!
SUPER !
Zatem jestem usprawiedliwiona i nie muszę wchodzić :))
Włamywać się przecież nie będę...
Zresztą musiałabym mieć ZESTAW RABUNKOWO - ZŁODZIEJSKI :
wytrych chyba, łom, piłkę do metalu....pewnie jeszcze inne utensylia ale to trzeba sprawdzić w necie bo z głowy nie wiem co powinien mieć przy sobie solidny włamywacz !



Zrobiłam zatem jeszcze parę fotek i wróciłam do samochodu.
A,jaka bezpieczna się poczułam jak już zablokowałam drzwi od środka :)
Aj, warto tak sobie pochodzić samej w środku nocy koło opuszczonego, nawiedzonego budynku, żeby docenić, że w aucie nic już nie grozi...





Tak ! Co prawda zupełnie bezpieczna w aucie, popijam gorącą herbatkę z termosu ( zrobiłam zapobiegliwie...a, jakże ! ) ale tak sobie kombinuję : co to za wyprawa...pochodziła 5 minut, stwierdziła, że furtka zamknięta, pstryknęła parę fotek i siedzi w samochodzie...
Coś jednak trzeba wykombinować.
Objechać dookoła opuszczony komisariat !
No !
Podjechałam kawałek w boczną uliczkę.
Zatrzymałam się.
Teraz mam widok na bok budynku, który z tej strony jest znacznie bliżej płotu.
Wysiadłam i chwilę nadsłuchiwałam.
Cisza.
No to aparat i fotografuję....











Znów podjechałam kawałeczek dalej.
Z duszą na ramieniu wysiadłam i strzelam fotki...






Mniej więcej w tym miejscu usłyszałam dźwięk.Dziwny ale wypłoszył mnie mocno.Sekundy trwało i już siedziałam z powrotem w samochodzie...Trudno.Bohaterką nie jestem.Uciekłam i tyle.
Ostrożnie otworzyłam szybę i wsłuchuję się....Tak.Raz po raz powtarza się dźwięk.Pojedynczy. Przerwa pół minuty albo minuta i, znów dźwięk.Po jakiś 15 minutach odgłosy się zmieniły.Przerwy były dłuższe, nawet po 3-4 minut i kilka dźwięków.
Ciężko je opisać....Powiedzmy przypominały wodę kapiącą jakimiś wielkimi kroplami z dużej wysokości albo bardzo słabe stukanie. Lub solidne stukanie ale na przykład dochodzące z piwnicy, więc stłumione przez ściany.Wyraźnie dochodziły z budynku.Nie z posesji.Deszcz nie padał. Było raczej sucho.
Włączyłam kamerę i nagrywałam.Ale z samochodu przez otwarte okno.
W zasadzie te dźwięki się nagrały bardzo, bardzo słabo. Na drugim nagraniu od strony ulicy Niecałej są nagrane odrobinę lepiej.
Ale żałuję, że nie byłam na tyle odważna,żeby podejść z kamerą przynajmniej kilka kroków ....
Trzeba by wysiąść, podejść pod sam opuszczony komisariat i pewnie wtedy kamera by je dobrze zarejestrowała.Nie zrobiłam tego .Po powrocie do domu, na spokojnie przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że muszę tu wrócić....
I, wrócę jeszcze w tym tygodniu.Niech się dzieje co chce....podejdę pod ten komisariat i nagram dźwięki.No, chyba, że będę miała pecha i odgłosów nie będzie.
Myślę, że takie wyprawy trzeba powtarzać, żeby coś - na przykład dziwny dźwięk - faktycznie zarejestrować lub sfotografować jakieś "zjawisko".Że tego się po prostu nie da zrobić, przyjeżdżając jednorazowo.....
W 100 % ciąg dalszy nocnych obserwacji opuszczonego Komisariatu w Konstancinie Jeziorna, w moim wykonaniu - nastąpi ! Sic !





Pojechałam jeszcze z trzeciej strony : od ulicy Niecałej.
Tu płot przewalony i można spoko wejść na teren. W sumie szkoda, że od razu nie stanęłam od tej strony bo pewnie bym wlazła .....
No ale po słuchaniu tych dźwięków, nie było we mnie już żadnych rezerw odwagi....
Od strony ulicy Niecałej dźwięki były słyszalne głośniej niż od strony przeciwnej.
Z prostej przyczyny, że budynek był dużo bliżej płotu i ulicy.
Nagrałam je i słabo ale są słyszalne.
Zapraszam do obejrzenia video ale proszę o oddzielenie kilku dźwięków, które są szelestem mojej kurtki....Odgłosy, które dochodziły z opuszczonego budynku, nagrały się bardzo cicho i trzeba się dobrze wsłuchać. Jak już pisałam - przypominają albo spadające duże krople wody, albo bardzo delikatne stukanie.

Poniżej  foty opuszczonego Komisariatu od tej właśnie strony.








piątek, 28 października 2016

Nawiedzony Komisariat w Konstancinie Jeziorna koło Warszawy

 Latem 2015 roku byłam w Konstancinie Jeziorna koło nawiedzonego, opuszczonego Komisariatu Policji. Na ulicy Niecałej 19.....

Żadnej aury wskazującej na obecność sił nadprzyrodzonych, nie odczułam.

Natomiast dziwny ptak jak prehistoryczny, w jednym z okien  - w sumie mnie przestraszył.

Wtedy obiecałam sobie wrócić tu, w nocy....




Dzisiaj wybieram się do Konstancina.
W nocy.
Warunki są idealne !
Może nie robienia zdjęć ale dla duchów i prehistorycznym ptaków  na pewno.
Zdjęcia w tym poście są robione przeze mnie w sierpniu 2015 roku.
Zobaczymy jak to wygląda dzisiaj , w październiku 2016 roku...

Wieje porywisty wiatr, miota liście z drzew, deszcz zasieka, noc jest czarna i straszna.....
Jeśli uda mi się wrócić cało  opublikuję nocne zdjęcia nawiedzonego komisariatu w Konstancinie Jeziorna...

Poniżej na zdjęciach właśnie
 TO OKNO  
widać tam jakiegoś stwora....
Może to odbicie z zewnątrz . 
Tylko odbicie :czego ?