niedziela, 13 listopada 2016
PILOT. OPUSZCZONY KOMISARIAT POLICJI W NOCY KONSTANCIN JEZIORNA
Nawiedzony Komisariat. Nocna wyprawa do Konstancina Jeziorna.
Byłam tu w sierpniu 2015 roku.
W biały dzień.
Wtedy obiecałam sobie wrócić w nocy....
Słowa dotrzymałam.
Koniec października 2016 roku.
Zimna, pochmurna noc.
Pojechałam do Konstancina Jeziorna sama
GPS w telefonie komórkowym przestał działać gdzieś w labiryncie bocznych uliczek Konstancina.
Analogowego nie posiadam....
A, wygląda, że by się przydał !
Trochę błądziłam, trochę pamiętałam z ubiegłorocznej wycieczki.
Tylko wtedy był biały dzień.
Teraz noc i, wszystko jakieś inne...
Ale Konstancin duży nie jest, więc klucząc, trafiłam w końcu.
Ukazał się opuszczony Komisariat Policji w całej krasie.
Fakt : ponury i złowieszczy.
Zatrzymałam samochód przy konstancińskiej ulicy Prusa.
Dokładnie vis a vis komisariatu jest fajna zatoczka - akurat świetny parking na taką obserwację...
Wysiadłam z auta i ostrożnie podeszłam do płotu okalającego Komisariat.
Zrobiłam kilka zdjęć.
Pusto kompletnie.
Cisza.
Ale nic nie czułam. Żadnej aury " sił nadprzyrodzonych"....
Zresztą ja wiadomo, mam takie szczęście, że w najbardziej nawiedzonym miejscu, żadnego ducha ani innych zjawisk niewytłumaczalnych i tak nie widzę....
Ale próbuję !
Podeszłam do furtki. Z daleka widziałam, że jest lekko uchylona...
No, tu już nie będę udawała....zaczęłam czuć się nieswojo.
Dokładnie : to po prostu się bałam jak cholera !!!
Sama, w środku nocy, ani człowieka, ani samochodu przejeżdżającego...
Ale postanowiłam wejść na posesję ! Trudno.... Jak coś będę rwała do auta... Biegi mam niezłe...
Furtka przede mną...
Wyraźnie uchylona...
Jeszcze parę kroków i będę na terenie a, może nawet zajrzę do środka, do opuszczonego budynku...
Ostatni krok do furtki...
ALE ULGA :)
FURTKA UCHYLONA OWSZEM...ALE ZAMKNIĘTA NA ŁAŃCUCH I KŁÓDKĘ !!
SUPER !
Zatem jestem usprawiedliwiona i nie muszę wchodzić :))
Włamywać się przecież nie będę...
Zresztą musiałabym mieć ZESTAW RABUNKOWO - ZŁODZIEJSKI :
wytrych chyba, łom, piłkę do metalu....pewnie jeszcze inne utensylia ale to trzeba sprawdzić w necie bo z głowy nie wiem co powinien mieć przy sobie solidny włamywacz !
Zrobiłam zatem jeszcze parę fotek i wróciłam do samochodu.
A,jaka bezpieczna się poczułam jak już zablokowałam drzwi od środka :)
Aj, warto tak sobie pochodzić samej w środku nocy koło opuszczonego, nawiedzonego budynku, żeby docenić, że w aucie nic już nie grozi...
Tak ! Co prawda zupełnie bezpieczna w aucie, popijam gorącą herbatkę z termosu ( zrobiłam zapobiegliwie...a, jakże ! ) ale tak sobie kombinuję : co to za wyprawa...pochodziła 5 minut, stwierdziła, że furtka zamknięta, pstryknęła parę fotek i siedzi w samochodzie...
Coś jednak trzeba wykombinować.
Objechać dookoła opuszczony komisariat !
No !
Podjechałam kawałek w boczną uliczkę.
Zatrzymałam się.
Teraz mam widok na bok budynku, który z tej strony jest znacznie bliżej płotu.
Wysiadłam i chwilę nadsłuchiwałam.
Cisza.
No to aparat i fotografuję....
Znów podjechałam kawałeczek dalej.
Z duszą na ramieniu wysiadłam i strzelam fotki...
Mniej więcej w tym miejscu usłyszałam dźwięk.Dziwny ale wypłoszył mnie mocno.Sekundy trwało i już siedziałam z powrotem w samochodzie...Trudno.Bohaterką nie jestem.Uciekłam i tyle.
Ostrożnie otworzyłam szybę i wsłuchuję się....Tak.Raz po raz powtarza się dźwięk.Pojedynczy. Przerwa pół minuty albo minuta i, znów dźwięk.Po jakiś 15 minutach odgłosy się zmieniły.Przerwy były dłuższe, nawet po 3-4 minut i kilka dźwięków.
Ciężko je opisać....Powiedzmy przypominały wodę kapiącą jakimiś wielkimi kroplami z dużej wysokości albo bardzo słabe stukanie. Lub solidne stukanie ale na przykład dochodzące z piwnicy, więc stłumione przez ściany.Wyraźnie dochodziły z budynku.Nie z posesji.Deszcz nie padał. Było raczej sucho.
Włączyłam kamerę i nagrywałam.Ale z samochodu przez otwarte okno.
W zasadzie te dźwięki się nagrały bardzo, bardzo słabo. Na drugim nagraniu od strony ulicy Niecałej są nagrane odrobinę lepiej.
Ale żałuję, że nie byłam na tyle odważna,żeby podejść z kamerą przynajmniej kilka kroków ....
Trzeba by wysiąść, podejść pod sam opuszczony komisariat i pewnie wtedy kamera by je dobrze zarejestrowała.Nie zrobiłam tego .Po powrocie do domu, na spokojnie przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że muszę tu wrócić....
I, wrócę jeszcze w tym tygodniu.Niech się dzieje co chce....podejdę pod ten komisariat i nagram dźwięki.No, chyba, że będę miała pecha i odgłosów nie będzie.
Myślę, że takie wyprawy trzeba powtarzać, żeby coś - na przykład dziwny dźwięk - faktycznie zarejestrować lub sfotografować jakieś "zjawisko".Że tego się po prostu nie da zrobić, przyjeżdżając jednorazowo.....
W 100 % ciąg dalszy nocnych obserwacji opuszczonego Komisariatu w Konstancinie Jeziorna, w moim wykonaniu - nastąpi ! Sic !
Pojechałam jeszcze z trzeciej strony : od ulicy Niecałej.
Tu płot przewalony i można spoko wejść na teren. W sumie szkoda, że od razu nie stanęłam od tej strony bo pewnie bym wlazła .....
No ale po słuchaniu tych dźwięków, nie było we mnie już żadnych rezerw odwagi....
Od strony ulicy Niecałej dźwięki były słyszalne głośniej niż od strony przeciwnej.
Z prostej przyczyny, że budynek był dużo bliżej płotu i ulicy.
Nagrałam je i słabo ale są słyszalne.
Zapraszam do obejrzenia video ale proszę o oddzielenie kilku dźwięków, które są szelestem mojej kurtki....Odgłosy, które dochodziły z opuszczonego budynku, nagrały się bardzo cicho i trzeba się dobrze wsłuchać. Jak już pisałam - przypominają albo spadające duże krople wody, albo bardzo delikatne stukanie.
Poniżej foty opuszczonego Komisariatu od tej właśnie strony.
Etykiety:
duchy w Konstancinie Jeziorna,
komisariat policji Konstancin,
nawiedzony komisariat Konstancin,
opuszczone koło Warszawy,
opuszczone miejsca,
opuszczony,
opuszczony komisariat w Konstancinie
Lokalizacja:
Niecała 19, 05-510 Konstancin-Jeziorna, Polska
piątek, 28 października 2016
Nawiedzony Komisariat w Konstancinie Jeziorna koło Warszawy
Latem 2015 roku byłam w Konstancinie Jeziorna koło nawiedzonego, opuszczonego Komisariatu Policji. Na ulicy Niecałej 19.....
Żadnej aury wskazującej na obecność sił nadprzyrodzonych, nie odczułam.
Natomiast dziwny ptak jak prehistoryczny, w jednym z okien - w sumie mnie przestraszył.
Wtedy obiecałam sobie wrócić tu, w nocy....
Żadnej aury wskazującej na obecność sił nadprzyrodzonych, nie odczułam.
Natomiast dziwny ptak jak prehistoryczny, w jednym z okien - w sumie mnie przestraszył.
Wtedy obiecałam sobie wrócić tu, w nocy....
Dzisiaj wybieram się do Konstancina.
W nocy.
Warunki są idealne !
Może nie robienia zdjęć ale dla duchów i prehistorycznym ptaków na pewno.
Zdjęcia w tym poście są robione przeze mnie w sierpniu 2015 roku.
Zobaczymy jak to wygląda dzisiaj , w październiku 2016 roku...
Zdjęcia w tym poście są robione przeze mnie w sierpniu 2015 roku.
Zobaczymy jak to wygląda dzisiaj , w październiku 2016 roku...
Wieje porywisty wiatr, miota liście z drzew, deszcz zasieka, noc jest czarna i straszna.....
Jeśli uda mi się wrócić cało opublikuję nocne zdjęcia nawiedzonego komisariatu w Konstancinie Jeziorna...
Poniżej na zdjęciach właśnie
TO OKNO
widać tam jakiegoś stwora....
widać tam jakiegoś stwora....
Może to odbicie z zewnątrz .
Tylko odbicie :czego ?
Opuszczone - nieopuszczone Odolany. Warszawa.
W październikowy dzień, niedługo po wschodzie słońca, zapuściłam się w uliczki na warszawskich Odolanach...
Warszawska Wola zawsze byłą pełna starych kamienic ale Odolany to dla mnie coś nowego.
Akurat jest to dzielnica gdzie nie byłam od lat...
Wyglądają jak jeden wielki plac budowy.
Apartamentowce.
Wśród nich ...chałupka.
Typowa wiejska chałupka.
Na pewno przedwojenna.
Ktoś w niej mieszka choć wydawało by się, że to zupełnie niemożliwe.
A, jednak - mieszka :)
Na dachu i gzymsach rosną drzewka, chatka w stanie jakby się miała zawalić a zamieszkała.
Jakże ważny jest dach nad głową, swój kąt na tym świecie.
Choćby i taki ale własny.
Ponieważ miałam do załatwienia jakąś sprawę i okazało się, że muszę poczekać, zamyśliłam się na losem ludzkim....
Wiejska chata otoczona lśniącymi nowością apartamentowcami.
Pewnie tym z eleganckich mieszkań, przeszkadza widok zaniedbanej chaty.
A, nie pomyśleli, że mieszkańcom chatki przeszkadzają Oni...
Kawałek dalej zamieszkana i , nie zamieszkana stara kamienica.
Tu dla mnie osobiście ciekawostka...
Wyraźnie mieszka tu sporo Osób a przy wejściu do kamienicy widnieje groźna tabliczka :
WSTĘP WZBRONIONY !
Zatem pytanie : którędy Ci mieszkańcy wchodzą?
Oknem?
Czy normalnie drzwiami?
Jak drzwiami to łamią przepisy bo przecież wstęp wzbroniony...
Ciekawe czy Ktoś dostał już mandat ?
Pozdrawiam serdecznie :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)